Właśnie się pokłóciłam z kimś o kolory. Własnie o ten cholerny fiołkowy. Co mnie podkusiło, żeby rozmawiać z mężczyzną o kolorach...? :(
Bez sensu...
Właśnie się pokłóciłam z kimś o kolory. Własnie o ten cholerny fiołkowy. Co mnie podkusiło, żeby rozmawiać z mężczyzną o kolorach...? :(
Bez sensu...
Spora część (większość?) mężczyzn zaś po prostu nie ma ochoty zagłębiać się w temat kolorów. Jednak w obrębie tej grupy z kolei większość, jak mi się przynajmniej zdaje, przynajmniej wie, że się w temacie nie orientuje. Jak rozumiem, wspomniany osobnik się do takich nie zaliczał?